czwartek, 23 marca 2017

Pieczone bataty- przepis ♡ + Youtube start!

Pieczone bataty- przepis ♡ + Youtube start!
pieczone bataty z tymiankiem przepis

Jest mi bardzo miło poinformować Was o założeniu przeze mnie kanału na YT :). Mam nadzieję, że mój pierwszy filmik przypadnie Wam do gustu i zostaniecie ze mną na dłużej!

Oto szybki przepis na pyszne wegetariańskie przekąski, czyli pieczone bataty-> ZAPRASZAM:)

Miłego oglądania! 💕

środa, 15 marca 2017

Naturalność- przede wszystkim!

Naturalność- przede wszystkim!
naturalność przede wszystkim!

Ten post to kilka moich ostatnich przemyśleń na temat współczesnej mody i tego w jaki sposób jest dziś postrzegane piękno. Może brzmi to dość patetycznie, jednak zaraz wytłumaczę dokładnie o co mi chodzi 😉.

W pewnym momencie swojego życia zauważyłam, że doszło do jakiejś absurdalnej sytuacji, iż bałam się wyjść do sklepu czy na pocztę bez zrobienia pełnego makijażu (straszne, prawda?). Z jednej strony było to związane z moimi odwiecznymi problemami z cerą (od 13 roku życia borykam się z problemami hormonalnymi), z drugiej strony co chwila wynajdowałam sama w sobie kolejne rzeczy, które mi się nie podobały. Zbyt jasne brwi, za krótkie rzęsy, piegi....no i tak kończyło się zawsze, że oprócz zakrywania buzi podkładem i korektorem malowałam rzęsy i brwi, czasem również usta- po to żeby wyjść do głupiego sklepu. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko pełnemu makijażowi, sama lubię czasem się odstawić gdy idę na imprezę, do teatru, czy świętuję rocznicę z ukochanym. Ale malowanie się za każdym razem żeby wyjść na 15 minut z domu? Trochę przesada...

Kolejną sprawą są włosy- trendy zmieniają się cały czas, było modne ombre, sombre, kolorowe końcówki, całe kolorowe włosy....i oczywiście wszystkiego na sobie musiałam wypróbować. Jak możecie się domyślić- moje włosy nie były tym faktem zachwycone i długo musiałam walczyć o to, żeby wróciły do dobrej kondycji.

Paznokcie- tutaj przyznam szczerze, że nie mam sobie aż tak dużo do zarzucenia, ponieważ od zawsze byłam ogromną przeciwniczką sztucznych paznokci. Nie zmienia to jednak faktu, że nic nie przeszkodziło mi w zakładaniu na paznokcie hybrydy...i to wielokrotnie.

A teraz- czym jest dla mnie naturalność? Naturalność to dla mnie przede wszystkim przeciwieństwo sztuczności. Bycie naturalnym oznacza dla mnie dbanie o siebie, a nie zmienianie swojego wyglądu i zakrywanie się poprzez sztuczne rzęsy, sztuczne włosy, sztuczne paznokcie itd. No i przede wszystkim- docenianie tego co mamy!💓

---------------------------------------------------------------------------------------------

Oto kilka rzeczy, które ja zmieniłam w sobie (to dopiero początek😉) i polecam to każdemu 😊!

1. WŁOSY

Od 1,5 roku nie stosuję na moich włosach żadnych zabiegów chemicznych. Nie farbuję ich, nie rozjaśniam, a suszarki używam sporadycznie. Staram się też maksymalnie ograniczyć używanie kosmetyków do włosów, myję je średnio co 2-3 dni (niestety, mam tłustą skórę głowy dlatego nie mogę myć ich rzadziej), nie używam też żadnych kosmetyków do stylizacji (lakier, pianka). Moje włosy są aktualnie w najlepszej kondycji w jakiej kiedykolwiek były 😊. Co prawda mam jeszcze trochę zniszczonych końców (pozostałości po rozjaśnianiu), jednak skutecznie co kilka miesięcy się ich pozbywam. W tej chwili jestem z nich bardzo zadowolona! Są grube, lśniące, przyjemne w dotyku, skóra głowy nie przetłuszcza się tak bardzo jak kiedyś, a końce nie puszą się.

Naturalna pielęgnacja:

Ostatnio zamówiłam kilka szamponów, balsam i olejek stymulujący wzrost włosów, do przetestowania- wszystkie zawierające, w składzie, dużo składników pochodzenia organicznego. Oczywiście, spodziewajcie się ich recenzji 😊. Ponad to, oprócz odpowiedniego dobrania kosmetyków, warto wykorzystać to co macie w domu- zrobić maseczkę z jajek lub miodu i cytryny, wykorzystać olejki takie jak: olejek jojoba, kokosowy, arganowy, ze słodkich migdałów, z awokado i inne. Możesz stworzyć swoją własną mieszankę i olejować nią raz na tydzień-dwa włosy, to absolutna podstawa do zachowania zdrowych włosów! Warto też używać tańszego oleju (np kokosowego) zawsze po umyciu włosów, na końcówki.

2. PAZNOKCIE

Tak jak wspomniałam wcześniej- zawsze byłam przeciwniczką sztucznych paznokci. Nigdy mi się one nie podobały, poza tym moje paznokcie były zazwyczaj całkiem twarde, rosły szybko i nie czułam potrzeby żeby dodatkowo je sztucznie przedłużać. Przyznam jednak, że zdarzyło mi się kilka razy założyć na nie hybrydę. O ile jest to bardzo wygodne, o tyle taki zabieg nie pozostaje bez wpływu na kondycję naszych paznokci. Dużo zależy od tego jakie mamy naturalne paznokcie, kto wykona nam hybrydę i jakimi lakierami, jednak w każdym wypadku osłabia to mniej lub bardziej nasze paznokcie. Warto, o ile nie zupełnie zrezygnować, to chociaż raz na jakiś czas robić sobie dłuższą przerwę od tego zabiegu 😊. Poza tym nic nie wygląda ładniej niż zadbane, naturalne paznokcie! (I uwierzcie mi, że płeć przeciwna sądzi dokładnie tak samo😉)

3. SKÓRA/MAKIJAŻ

Jeżeli chodzi o pielęgnację skóry to odsyłam Was do innego posta -> kilk. Wciąż stosuję tą samą metodę i uważam, że jest ona najlepsza i najbardziej godna polecenia 😉. Co do wyboru kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy- pamiętajcie żeby przede wszystkim kierować się tym jaki macie rodzaj skóry i z jakimi borykacie się problemami, następnie czytajcie dokładnie składy i starajcie się wybierać te, w których jest najwięcej składników pochodzenia organicznego a najmniej tych wysuszających skórę i mogących ją podrażnić.

Przyszła pora na temat, od którego zaczęłam cały wpis. Może zabrzmi to dość brutalnie ale...nigdy nie zrozumiem mody na instagram'owo/youtube'owe makijaże. Ani na tzw. instabrows, ani na doklejanie sztucznych rzęs, ani na konturowanie twarzy, ani nic innego. Oglądając tego typu makijaże, jestem pod wrażeniem osób, które potrafią je wykonać. Nie odejmuję im talentu, ani umiejętności bo niewątpliwie wykonanie takiego makijażu to sztuka. Sama lubię wykonać raz na jakiś czas mocniejszy makijaż, ale...nie na codzień! Nie rozumiem tego trendu, zwłaszcza gdy widzę tytuł filmu "everyday makeup" a potem klikając w filmik oglądam 20 minut konturowania twarzy, doklejania sztucznych rzęs i obrysowywania ust. Moim zdaniem tego typu makijaże wyglądają dobrze tylko i wyłącznie w kamerze, lub na zdjęciach, na żywo wygląda to fatalnie! 😞

Mój codzienny makijaż do niedawna składał się z podkładu, korektora, pudru, tuszu do rzęs, różu i rozświetlacza- w pewnym momencie takie malowanie się zaczęło mnie już męczyć i uznałam, że wcale nie wygląda to dobrze. Dlatego postanowiłam maksymalnie ograniczyć ilość produktów nakładanych na buzię, a niektóre z nich zastąpić innymi-lżejszymi 😊. Jeżeli jesteście ciekawe mojego aktualnego no-makeup makeup look, postaram się niedługo wrzucić zdjęcie na insta 😉 i napisać oddzielny post o tym jakich kosmetyków używam.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Podsumowując ten baaardzo długi post- uważam, że warto podkreślać naszą naturalność i ją doceniać, nie chować się za sztucznymi dodatkami do urody i za maskami. Nie oceniam nikogo, kto ma sztuczne włosy, paznokcie czy rzęsy. Wiem, że każda z nas ma jakieś kompleksy i taka mała drobnostka może bardzo pomóc. Ważne, żeby umieć zachować w tym wszystkim umiar. Bo sztuczne rzęsy, włosy, paznokcie, zrobione usta i inne rzeczy, razem wzięte- sprawiają, że gubisz swoją naturalną urodę, a powinnaś być z niej dumna.

+ Warto czasem wyjść na przeciw trendom i się im przeciwstawić 😉

sobota, 4 marca 2017

BIOLOVE- zakochasz się? Recenzja kosmetyków do pielęgnacji ❤

BIOLOVE- zakochasz się? Recenzja kosmetyków do pielęgnacji ❤
recenzja kosmetyki biolove

Biolove- to kosmetyki, które są dostępne jedynie w drogerii Kontigo. Charakterystyką tych produktów są składniki pochodzenia naturalnego, a same składy kosmetyków są bardzo krótkie. W ofercie są zarówno peelingi, balsamy, kremy do rąk, jak i wiele innych kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji skóry.

W ramach prezentu walentynkowego dostałam od mojej kochanej Mamy kilka produktów do wypróbowania i dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję tych właśnie produktów, czyli: peelingu do ciała, kremu do rąk i masełka do ust. Zapraszam do czytania 😊.

1. Peeling do ciała (Róża).

biolove kosmetyki recenzja peeling do ciała róża

Zacznę od ulubionego kosmetyku z całej trójki 😉. Peeling jest mocno zbity i gruboziarnisty. Zapach jest lekki i przyjemny, nie czuć w nim chemii, ani sztucznych nut zapachowych. Jeżeli chodzi o samo działanie to jest ono REWELACYJNE! Po użyciu peelingu skóra jest bardzo przyjemna w dotyku, wygładzona i nawilżona, więc kosmetyk spełnia swoje zadanie. Nie mogę nie wspomnieć również o tym, że opakowanie jest bardzo estetyczne i z przyjemnością patrzy się na nie, gdy stoi na półce w łazience. Kolejną, ciekawą sprawą jest mini tabelka na opakowaniu (widoczna na zdjęciu) o tytule "nutritional values", która dzieli się odpowiednio na: peace (spokój), softness (miękkość) i love (miłość), sugerując nam, że używanie tego produktu to sama przyjemność 😉.
Moja ocena: 9/10!

2. Krem do rąk (Malina).

recenzja kosmetyki biolove krem do rąk

Po raz kolejny, na następnym produkcie pojawia się mini tabelka, tym razem zatytułowana "soul values", na którą składają się kolejno: softness (miękkość), pleasure (przyjemność) i love (miłość). Więc znów możemy sprawdzić czego (i w jakim stopniu) możemy oczekiwać po użyciu danego kosmetyku 😊. Krem ma lekką, nietłustą konsystencję, dzięki czemu szybko się wchłania. Zapach, podobnie jak w przypadku peelingu, jest lekki i niedrażniący. Skóra dłoni po jego użyciu jest wygładzona, przyjemna w dotyku, jednak nie jest to kosmetyk silnie nawilżający. Dlatego mogę polecić ten krem do codziennego stosowania jako krem pielęgnacyjny. Niestety osoby z mocno wysuszoną/zniszczoną skórą dłoni muszą poszukać kosmetyku o silniejszym działaniu.
Moja ocena: 8/10

3. Masełko do ust (Panna Cotta)

biolove kosmetyki recenzja lip butter masło do ust

Przyznam szczerze, że jeżeli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji ust, jestem dość wybredna. Mam wrażenie, że większość pomadek pielęgnacyjnych tworzy jedynie "warstwę" na moich ustach, a nie faktycznie je nawilża i odżywia. W przypadku tego masełka do ust mogę śmiało powiedzieć, że nie zawiodłam się! Po pierwsze- uwielbiam ten zapach 😄, balsam faktycznie pachnie jak deser, słodko, ale nie mdląco. Po nałożeniu na usta czuje, że momentalnie absorbują kosmetyk. Nie zostawia on ciężkiej, lepkiej warstwy, a jedynie delikatne uczucie nawilżenia. Usta po jego nałożeniu są miękkie i gładkie.
Moja ocena: 9/10!

Jak widzicie, u mnie kosmetyki sprawdziły się i chętnie wypróbuję inne z tej serii! Dodam, że ich atutem jest również cena, ponieważ jest adekwatna do jakości, a nie jest wygórowana 😊. Znacie te kosmetyki, posiadacie? Jakie są Wasze opinie? Zachęcam do pisania w komentarzach💕 (również na Instagramie-> klik:) ). Miłego weekendu!

wtorek, 7 lutego 2017

Test koreańskich maseczek do twarzy #2

Test koreańskich maseczek do twarzy #2
Koreańskie maseczki do twarzy Missha

Dzisiaj przedstawię Wam moją opinię o maseczkach firmy Missha, z serii Pure Source. Nie jestem pewna czy tytuł posta powinien brzmieć "test maseczek"...ponieważ znam je od dawna i wielokrotnie ich używałam 😊. Jesteście ciekawe dlaczego do nich wracam? Zatem czytajcie dalej!

1. MISSHA Pure Source Cell Sheet Mask (Lentil Bean)

koreańskie maseczki do twarzy missha

Ta maseczka jest akurat u mnie nowością. Testowałam już kilka rodzajów masek z tej serii, jednak tą nabyłam po raz pierwszy.

Działanie: Maska przeznaczona jest dla osób ze skórą mieszaną/tłustą. Ma za zadanie wygładzić skórę, nawilżyć ją i zapobiegać nadmiernemu wydzielaniu sebum.

Moje odczucia: Przyznam szczerze, że zapach tej maseczki nie należy do najprzyjemniejszych. Nie jest on brzydki, ale też nie jest zapachem, który może typowo kojarzyć się z kosmetykami. Obie maseczki są w płachcie, więc ich aplikacja jest bardzo przyjemna. Skóra po jej użyciu faktycznie jest gładka i nawilżona, ale żeby mogła pomóc uporać się z nadmiernym wydzielaniem sebum trzeba byłoby stosować ją regularnie (1-2x w tygodniu).

Moja ocena: 7/10
Maska jak dla mnie należy do grupy tych, które są "w porządku", ale raczej bym jej znowu nie kupiła. Uwielbiam maseczki od Misshy z tej serii i inne rodzaje o wiele bardziej przypadły mi do gustu 😊. Muszę odjąć również punkt za zapach, który wyjątkowo mi nie pasuje 😣. Poza tym jeśli chodzi o działanie nawilżające i wygładzające jest jak najbardziej OK!

2. MISSHA Pure Source Cell Sheet Mask (Pearl)

koreańskie maseczki do twarzy missha

Tą maseczkę znam już od baaaaardzo dawna i zawsze do niej wracam 😉.

Działanie: Przeznaczona jest ona do każdego rodzaju skóry, zwłaszcza dla osób z przebarwieniami. Ma działanie nawilżające, wygładzające i rozświetlające.

Moje odczucia: Ta maseczka to absolutna PEREŁKA😁. Uwielbiam ją! Po pierwsze ma wspaniały zapach, delikatny, nie drażniący i przyjemny. Bardzo dobrze nawilża i wygładza skórę, ale co najważniejsze nadaje jej ładnego koloru i blasku! Mam naturalnie bardzo jasny kolor skóry, ale często jest ona podrażniona, zaróżowiona, a po użyciu tej maski ma DOSŁOWNIE mleczny kolor 😊.

Moja ocena: 9/10
Maska jest absolutnie moim hitem kosmetycznym, używam jej już wiele miesięcy i póki co nie znalazłam innej maski, która by mi tak odpowiadała. Muszę odjąć jednak jeden punkt za to, że działanie maski jest krótkotrwałe 😔. Jeżeli chcecie aby efekt gładkiej, promiennej skóry utrzymał się cały dzień- musicie niestety zastosować maseczkę rano.

Podsumowując, te maseczki zdecydowanie są godne polecenia😊. Oprócz dwóch opisanych przeze mnie rodzajów Missha ma w swojej ofercie jeszcze kilkanaście innych, tak więc każdy znajdzie coś dla siebie💕

piątek, 20 stycznia 2017

Makeup Revolution, I ❤ Makeup- recenzja kosmetyków do makijażu

Makeup Revolution, I ❤ Makeup- recenzja kosmetyków do makijażu


Myślę, że produktów I ❤ Makeup nikomu nie trzeba przedstawiać 😊. Dzisiaj przygotowałam dla Was zbiorczą recenzję wszystkich, posiadanych przeze mnie kosmetyków MUR z tej serii. Dzisiejsza recenzja obejmuje: paletę cieni do powiek Salted Caramel, wypiekany róż Peachy Pink Kisses, bronzer Love Hot Summer. Zaczynamy!

1. Paleta cieni do powiek, Salted Caramel


Zdecydowałam się na zakup tej akurat palety, ponieważ najbardziej odpowiadała mi kolorystycznie 😊. Oprócz neutralnych odcieni: brązów, miedzi, posiada też kilka ciekawych i niestandardowych kolorów, które możecie zobaczyć na zdjęciu. Moją uwagę najbardziej przykuł i zdecydowanie jest moim ulubionym- zgaszony, niebieski kolor. Posiadam zarówno palety do codziennego makijażu, jak i palety bardzo kolorowe, ale takiego koloru nie miałam jeszcze nigdy! Podobnie jest z kolorem różowym z tej palety. Na 16 cieni- 6 jest zupełnie matowych, 1 (czarny) ma bardzo niewielką ilość drobinek i jest prawie matowy, a pozostałe kolory mają mniejsze lub większe drobinki. Uważam, że takie zestawienie jest idealne! Z tą paletą można wykonać zarówno makijaż na dzień, jak i wieczorowy. Trwałość jest super, cienie utrzymują się przez cały dzień. Jeżeli chodzi o pigmentację uważam, że mogłaby być odrobinę lepsza, ale nie zmienia to faktu, że i tak jest na prawdę dobra 😊. Moja ocena to 8/10 💕 (cienie mogłyby mieć lepszą pigmentację i mniej sypką konsystencję)

2. Wypiekany róż, Peachy Pink Kisses


Recenzję tego produktu publikowałam już oddzielnie na moim Instagramie-> klik :)
Jest to produkt, którego używam aktualnie na codzień 😊. Stosuję go na kilka sposobów- jako rozświetlacza, jako cienia do powiek...Nie stosuję go jednak zgodnie z założeniem, jako "różu". Moim zdaniem produkt jest zbyt delikatny na skórze, aby mógł być używany jako róż. Za to pięknie rozświetla w subtelnym, perłowym kolorze! Łatwo się rozprowadza i długo utrzymuje się na skórze😊.
Moja ocena to 7/10 (tylko dlatego, że nie sprawdza się jako róż)

3. Bronzer, Love Hot Summer


Zacznę od tego, że na codzień nie używam bronzera. Nie mam zatem dużego porównania z innymi produktami. Mogę jednak stwierdzić, że ten produkt wywarł na mnie całkiem dobre wrażenie 😉. Jest nieźle napigmentowany, subtelnie połyskuje na skórze i ma ładny kolor. Jeżeli chodzi o trwałość- podobnie jak przy poprzednich kosmetykach- jest ona na prawdę dobra. Produkt spokojnie można używać także na inny sposób- jako cienia do powiek, ponieważ ma ciekawy złoto-miedziany kolor.
Moja ocena to 7/10 (nie mam porównania z innymi produktami, jednak ten nie jest zachwycający i jest minimalnie za rudy)

Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem zadowolona ze wszystkich tych produktów😊. Muszę przyznać wszystkim trzem honorowy, jeden punkt, za wygląd💕. Opakowania są przeurocze i pięknie prezentują się na toaletce!
Na Instagramie możecie zobaczyć zdjęcie makijażu wykonanego przy użyciu wszystkich trzech produktów-> klik :)

Czy posiadacie produkty I ❤ Makeup? Co o nich sądzicie? Jak u Was się sprawdziły?
Copyright © 2016 CutieBeauty , Blogger